Kiedy Thermomix nie wystarcza…
Wiecie, co jest zabawne? Przez dwa lata byłam przekonana, że odkąd mam Thermomixa, moje dzieci będą jadły WSZYSTKO. No bo przecież mogę im zrobić zupę-krem z ukrytymi warzywami, puszyste bułeczki, nawet lody bez grama cukru. Brzmiało jak plan idealny… Dopóki Edytka (4 lata) nie zaczęła wyciągać z talerza wszystkiego, co „dziwne”, a Kubuś (2 lata) nie stwierdził, że „nie lubi” zanim w ogóle spróbował. Albo że zupka jest "brudna", bo widoczne są na jej powierzchni przyprawy. Znasz to? Ja też.
Długo próbowałam klasyki: ładne talerze, kanapki w kształcie serduszek, historie o króliczkach, które jedzą marchewkę. Nic. Zero. I wtedy mnie olśniło — skoro oni tak lubią „pomagać” w kuchni (czytaj: rozsypywać mąkę i kręcić się przy blacie), może powinnam ich w to gotowanie naprawdę wciągnąć. Bo jeśli sami coś zrobią, może w końcu spróbują? Za tą myślą stoi też niedawce rozpoczęcie edukacji Edytki w placówce Montessori, gdzie przygotowywanie samodzielne posiłków przez przedszkolaki jest na porządku dziennym.
I wiecie co? To nie jest magiczne rozwiązanie na wszystko, ale… działa lepiej, niż myślałam. Odkąd zaczęliśmy gotować razem, słyszę coraz częściej: „Mamo, ja spróbuję”. Albo chociaż „a powącham”. To już sukces! A Thermomix okazał się genialnym sprzymierzeńcem — bo zamiast 100 noży i garnków mamy jedno urządzenie, które wyrabia ciasto, miksuje, gotuje i jest bezpieczne, nawet jeśli małe łapki krążą dookoła. I to nie reklama - nie jestem przedstawicielem i nie zarabiam na sprzedaży tego urządzenia. :)
Dziś chcę się z Wami podzielić naszymi hitami — 10 przepisami z Cookidoo, które przeszły test Edytki i Kubusia. Nie podaję Wam ich krok po kroku (bo po to mamy Cookidoo), ale opowiem, co w nich fajnego i jak można zaangażować maluchy, żeby poczuli, że to ich dzieło.
Nasza złota dziesiątka przepisów do gotowania z dziećmi
1. Bułeczki pszenne na śniadanie
Weekendowy klasyk. Nic tak nie zachęca do wstania z łóżka, jak zapach świeżych bułek w piekarniku. Dzieci uwielbiają wsypywać mąkę i patrzeć, jak Thermomix wyrabia ciasto — serio, to dla nich jak oglądanie magicznego spektaklu. Edytka smaruje bułeczki mlekiem, Kubuś robi w nich „dziurki palcem”. Czy potem je jedzą? O tak. Z masłem, dżemem, serkiem… Nagle bułka staje się najlepsza na świecie.
2. Krem z dyni z mlekiem kokosowym
Kolor obłędny! Zupa, która wygląda jak słońce w miseczce. Dzieci mogą wrzucać wcześniej pokrojone warzywa (ja obieram i tnę, oni wrzucają — kompromis). Uwielbiają też wlewać mleko kokosowe i wsypywać przyprawy. Smak jest delikatny, lekko słodkawy.
3. Granola miodowa z owocami
Granola brzmi jak zdrowe śniadanie z Pinteresta, a jest banalna. Wersja z Cookidoo jest super, ale ja pomijam orzechy (moje dzieci są alergikami i na orzechy niestety dość mocno reagują). Dzieci wsypują płatki, miód (no dobra, ja wlewam miód, żeby nie było katastrofy) i suszone owoce. Potem rozsypujemy granolę na blasze, pieczemy i dom pachnie cudownie. A rano — miseczka jogurtu i „nasza granola”. Duma jak u MasterChefa.
4. Pizza margherita
Chyba nie muszę Was przekonywać — pizza to święto. Ciasto z przepisu na Cookidoo jest genialne. Dzieci kochają wałkować, Edytka rozsmarowuje sos, a Kubuś układa mozzarellę w formie chaosu artystycznego. Czy zjadają potem? O dziwo — tak, bo to „nasza pizza”. Nawet bazylia nagle staje się „fajna”.
5. Leniwe pierogi
Banalne, szybkie i bezpieczne. Dzieci wsypują twaróg, mąkę, wbijają jajko (przygotujcie się na skorupki — normalka). Potem formujemy wałeczki i kroimy je plastikowym nożem. Podaję z masłem i odrobiną cukru pudru.
6. Muffiny marchewkowe z cynamonem
Przepis na Cookidoo ma orzechy, ale spokojnie możecie je pominąć. Cały proces to zabawa: wsypywanie mąki, mieszanie, nalewanie ciasta do foremek. Edytka uwielbia wkładać papilotki do blaszki, a Kubuś próbuje zjadać surowe ciasto (trzeba pilnować!). Zapach cynamonu w domu? Bezcenny.
7. Naleśniki klasyczne
Niby oczywiste, ale dzieci je uwielbiają robić. Wbijają jajka, wlewają mleko, naciskają Start i czują się jak mali szefowie kuchni. Smażenie zostawiam sobie, ale potem razem zawijamy naleśniki z owocami, jogurtem, dżemem. Kubuś jest mistrzem obsypywania cukrem pudrem. Połowa stołu też dostaje swoją porcję.
8. Chleb pszenny na zakwasie drożdżowym
Nie bójcie się chleba! To ciasto jest miękkie, można je ugniatać, formować, bawić się nim jak plasteliną. Edytka mówi, że „przytula” bochenek, zanim go włożymy do piekarnika. Zapach świeżego chleba? Dom w wersji hygge. A kromka jeszcze ciepłego — najlepsza nagroda za wspólną pracę.
9. Sos pomidorowy z warzywami
Świetny sposób na przemycanie. Dzieci wrzucają marchewki, cukinię, seler — a Thermomix robi resztę. Po zmiksowaniu mamy gładki sos, który idzie na makaron. U nas działa magia: „to nasz sos”, więc nagle jedzą bez marudzenia.
10. Lody bananowo-truskawkowe
Najprostszy deser świata, a jaka radocha! Wrzucamy zamrożone banany i truskawki, miksujemy, mamy lody. Bez cukru, bez chemii, w pięć minut. Dzieci uwielbiają obserwować, jak z owoców powstaje coś lodowego i kremowego. W gorące dni — hit numer jeden.
Nasza kuchnia po takich akcjach? Mała apokalipsa
Nie będę lukrować — po takim gotowaniu jest bałagan. Mąka wszędzie, ciasto w rękawach, banan na podłodze. Ale wiecie co? Warto. Bo dzieci nie tylko zaczynają chętniej próbować, ale też czują się ważne. Uczą się, że jedzenie nie bierze się znikąd. No i mamy przy tym masę śmiechu. Edytka już wie, jak ustawić Thermomixa na Interwał, Kubuś nauczył się, że miksowanie jest głośne i trzeba się wtedy odsunąć. Ja nauczyłam się… odpuścić. I to jest może największa zmiana.
Kilka moich trików, żeby się nie zniechęcić
- Nie przejmuj się bałaganem — serio, to część procesu.
- Daj dzieciom zadania na miarę ich wieku (dwulatek wrzuca, czterolatek odmierza).
- Nie poprawiaj co chwilę — niech ta pizza wygląda jak mapa świata.
- Stawiaj na proste przepisy — Thermomix ułatwia, ale i tak nie warto się rzucać na 10-etapowe cuda. Ja zwykle zaznaczam w filtrach poziom "łatwy" i czas przygotowania poniżej 15 minut.
Dziewczyny, spróbujcie!
Ja wiem, że czasem brakuje siły i cierpliwości. Ale te wspólne chwile w kuchni naprawdę zmieniają podejście dzieci do jedzenia. Nie od razu, ale krok po kroku. A przy okazji — to fajny sposób na spędzanie czasu razem. Kiedy Edytka mówi: „Mamo, zróbmy pizzę, chcę pomóc”, mam poczucie, że robię coś dobrego dla naszego czasu razem.
Spróbujcie którejś z tych dziesięciu propozycji. A potem dajcie znać, jak poszło — jestem bardzo ciekawa, czy Wasze maluchy też poczują się małymi kucharzami!